Książka może nie jest w całości poświęcona zagadnieniom, które poruszam na swojej witrynce, jednak są w niej fragmenty, które cudnie wpisują się w moje ulubione tematy.
Zaczynam od pochwały próbowania
Jim Collins wraz z Mortenem T. Hansenem wprost zachęcają do tego, aby być kreatywnym i dokonywać oceny swoich pomysłów poprzez doświadczenia, czyli najpierw sprawdzać na małej próbce, a następnie wprowadzać w życie.
Z jednej strony autorzy przekonują na podstawie opisywanych badań, że próbowanie, uczenie się na błędach możliwe jest jedynie wtedy, gdy się je samemu przeżyje – doświadczy się na własnej skórze.
Jednak z drugiej strony zwracają uwagę, iż innowatorzy nie zawsze wychodzą na swojej innowacyjności dobrze.
Ryzyko – niekoniecznie
Pojawia się w książce wiele przykładów na to, że firmy, które odnoszą wyjątkowe sukcesy i są wyjątkowo odporne na różne zawirowania rynkowe, między innymi nie stawiają wszystkiego na jedną kartę. Nie są to podmioty zarządzane przez szalenie ryzykownych liderów. Wręcz przeciwnie – decyzje podejmowane są w oparciu o próbkowe działania wyprzedzające, po których jest czas na nanoszenie korekt. Dopiero potem dochodzi do dalszego działania testowego, po którym ponownie ocenia się wyniki. Tym samym, ostatecznie wypracowuje się finalne rozwiązania pozwalające na podjęcie działań na szerszą skalę. Dochodzi zatem do procesu zdobywania doświadczenia.
Co jednak oznacza „doświadczenie własne”
W książce wybrzmiewa zdanie, które jest szalenie ciekawe z perspektywy roku jej powstania (2012) i dnia, w którym powstaje ten wpis, czyli końcówki 2025 roku.
Autorzy przekonują, że zdobywane doświadczenia pozwalające na optymalizowanie podejmowanych decyzji powinny być własne – czyli osób je podejmujących. Wynika to ze zrealizowanych wcześniejszych projektów, testów, podejmowanych prób, ponoszonych porażek i tego, jak się te błędy korygowało oraz jakie przynosiło efekty. Brzmi sensownie, ale…
Czy na pewno muszą to być doświadczenia przeżyte osobiście przez liderów, zdobywane często długimi latami? Z jednej strony mamy bowiem przecież do czynienia z przepływiem wiedzy i dzielenia się nią. Dodatkowo, trafiamy tu na zagadnienie wynikające z rozwoju obecnych technologii – w tym rozwiązań symulacyjnych i kierunków wykorzystania AI przez liderów, menedżerów i przedsiębiorców. Chciałbym rozpisać się tutaj bardziej w tym zakresie, lecz to nie jest właściwa przestrzeń – toż to testymonial książki. Wątek, który mi się tu rodzi nawiązuje jednak do popełnionego niedawno przeze mnie postu na Linkedin, który pewnie doczeka się w odpowiednim momencie opisu w „uzewnętrznienia” – na razie mogę zaprosić tutaj.
Samopoczucie innowatorów
Bycie kreatywnym twórcą ciekawych rozwiązań, pomysłów, idei, a także ich testerem wyciągającym wnioski, popełniającym błędy, lecz z uporem brnącym w założonym kierunku jest zadaniem wciągającym. Jednocześnie mogłoby się wydawać, iż w sytuacji wypracowania pewnego ciekawego produktu bądź usługi, dzierżąc palmę odkrywcy można odnieść spektakularny sukces dzięki temu, że jest się właśnie pierwszym.
Tak wiele przecież mówi się o tym, że innowacyjność posuwa świat do przodu oraz że warto być innowacyjnym. Jednak badania pokazują, że… innowacje są cudowną sprawą dla społeczeństwa, ale nie do końca dla… samych innowatorów.
Okazuje się, że najlepiej jest być „odpowiednio innowacyjnym”.
W książce zaprezentowano kilka bardzo ciekawych przykładów, z których wynika, że innowacyjność jest ważna, lecz nie jest warunkiem wystarczającym do osiągnięcia sukcesu. Zdarza się bowiem, że to właśnie naśladowcy bądź ludzie przedsiębiorczy, którzy potrafili wykorzystać czas, moment, okoliczności, uzdolnienia innych osiągnęli sukces. W tym zakresie pojawiają się takie firmy jak Gillette, Polaroid, Microsoft, czy z nazwisk Thomas Edison, którym są przeciwstawione odpowiednio marki Star, Dubroni, VisiCorp. oraz osoba Sir Joseph Wilson Swan.
Która z wymienionych grup jest Wam lepiej znana?
Zapraszam do wciągnięcia się w te zagadnienia – budują perspektywę.
W życiu trzeba mieć szczęście. Trzeba?
W „Wielkich z wyboru” zostało również poruszone bardzo ciekawe zagadnienie szczęścia i pecha w biznesie. Czy takie zjawiska w ogóle występują i mają wpływ na to, że jedni odnoszą sukces, a inni niekoniecznie? Odpowiedzi, poparte przytoczonymi badaniami i obserwacjami okazują się bardzo jednoznaczne.
Przyjęło się, że firmy odnoszą sukcesy i zdobywają laury dlatego, że po części mają po prostu nieco więcej szczęścia. Tak czasem można odczytać niektóre z opisanych historii firm, które są na czołówkach gazet – bowiem ktoś wpadł na jakiś szczególny pomysł, ktoś inny spotkał właściwego człowieka, który podsunął mu myśl bądź koncepcję, która rozwinięta urosła do wielkości przełomu. Innym razem ktoś pracując nad jakimś zagadnieniem odkrył przypadkowo jakieś zjawisko, produkt bądź szansę na realizowanie ciekawej usługi.
Faktycznie tak bywa.
Z badań przytaczanych w książce przez Collinsa i Hansena wynika jednak, że prawdopodobieństwo występowania szczęścia i pecha w biznesie wśród tych mniej rozwiniętych firm, jak i tych odnoszących sukcesy jest… dokładnie takie samo!
Zarówno szczęście, jak i pech są na rynku równo dystrybuowane.
Szkopuł tkwi w tym, aby zarówno szczęśliwy zbieg okoliczności bądź pechową sytuację będącą wyjątkowym splotem nieatrakcyjnych wydarzeń odpowiednio wykorzystać, a także być na nie właściwie przygotowanym.
Klucz zatem tkwi między innymi w tym, żeby szczęście, gdy nas już znajdzie, odpowiednio wykorzystać, a nie skupiać się na przeżywaniu tego, jakimi jesteśmy szczęściarzami i z lubością patrzeć w zwierciadło.
Analogicznie bywa z pechem, w którym nie należy skupiać się na traumatyzowaniu swojej sytuacji, lecz wyciąganiu wniosków i podejmowaniu dalszych konkretnych działań.
Bardziej „czas w drogę” niż zapatrzenie w lustro
Brzmi dla mnie bardzo ciekawie. Dlatego tę książkę polecam, gdyż pozwala spojrzeć na wiele spraw z różnych perspektyw uzmysławiając, że jednak sporo zależy od nas, a nie od przysłowiowego losu.
Dla niektórych może więc to być lektura działająca otrząsająco (być może we właściwym momencie, czyli przed popadnięciem w narcyzm), a dla innych będzie wytłumaczeniem, że warto wstać, otrzepać się i ruszyć dalej.
Copyright © 2024-2025 All rights reserved