Jest to książka, która skupia się na temacie poszukiwania i rozważania procesów zderzania się świata edukacji z nowymi narzędziami, w tym przede wszystkim AI.
Znaleźć w niej można szereg elementów, które dają do myślenia w kontekście poziomu niewykorzystywania AI w szkolnictwie, gdyż co do zasady w wielu przypadkach są raczej czymś, od czego wielu nauczycieli ucieka, boi się i traktuje jako zagrożenie – bo przecież (spłaszczając) AI pisze eseje za uczniów.
Nadchodząca nieprzewidywalność
Pozycja ta przekonuje, aby dzieciaki nabywały „umiejętności cyfrowe, które nie polegają na stukaniu w telefon komórkowy lub tablet, ale umożliwiają radzenie sobie z niejednoznacznością, integrowanie różnych źródeł informacji, syntetyzowanie wiedzy”.
Autorka zwraca uwagę na konieczność przygotowywania uczniów do przyszłości, która nie wiadomo, jak będzie wyglądała. Mamy dość specyficzną sytuację, niespotykaną we wcześniejszej historii ludzkości, w której zakłada się, że ok. 50% zawodów, które za 8-10 lat będą funkcjonować na rynku, jeszcze nie istnieje. Jak zatem przygotować się będąc teraz w liceum bądź na studiach na swoją przyszłość?
Kompetencje przyszłości
Jednym z rozwiązań jest budowanie świadomości na temat szeregu kompetencji, które dzieci powinny nabyć w pierwszej kolejności. Chodzi o tak zwane kompetencje przyszłości. Nie zamierzam ich w tym miejscu ich wymieniać, bo efektywnie niniejszy opis skończyłby się przepisaniem części książki, w której autorka doskonale przedstawia kompetencje opublikowane przez Światowe Forum Ekonomiczne w 2023 roku („top 10 kompetencji”), opisując wnikliwiej część z nich.
Pierwsze wnioski na wyciągnięcie ręki
Jowita Michalska przybliża również systemy edukacyjne w kilku innych państwach z różnych części świata. Nie chodzi o to, aby je kopiować, ale o to, aby się inspirować. Nie trzeba wyważać uchylonych drzwi. Wystarczy dobrze obserwować, analizować, wybierać, dopasowywać i wdrażać.
Książka zawiera również szereg rekomendacji dla nauczycieli. Co jest cenne, to treść nie straszy nauczycieli zwolnieniami czy zastępowaniem asystentami AI. Raczej rysuje przyszłość, w której rola nauczyciela, który również edukując się, poszerzając swoją wiedzę i umiejętności (w tym wykorzystywania nowych technologii), ewoluuje w kierunku bycia przewodnikiem mającym czas dla każdego ucznia na interakcję i budowanie relacji.
Warto przypomnieć sobie jakie my (obecni 30-o, 40-o, 50-o latkowie) przedmioty bardziej lubiliśmy i dlaczego, a które mniej – dzięki czemu bardziej lub mniej w nie się angażowaliśmy? W jakim stopniu zależało to od tego, czy nauczyciel po prostu dał się lubić? Na ile postawa nauczyciela na nas wpływała, na nasz stosunek do przedmiotu, który prowadził?
Nie tylko dla dzieci
Na koniec dodam coś, co dla mnie, po lekturze tej książki jest szalenie istotne – zawarte treści postrzegam szerzej niż autorka określa to w podtytule, który brzmi „Jak przygotować dzieci na wyzwanie jutra”. Osobiście uważam, że przedstawione w niej kompetencje przyszłości, zagrożenia i szanse, które czekają na dzieci, nie dotyczą jedynie tychże dzieci. Dotyczą każdego z nas, który już teraz, jak i za kilka lat będzie jeszcze na rynku pracy. Uważam więc, że adresatów tej pozycji jest więcej niż na pierwszy rzut oka może się wydawać.
Copyright © 2024-2025 All rights reserved