Własne ograniczenia
Kolejna książka, która później niż wcześniej trafiła w moje ręce. Z perspektywy czasu – szkoda. Dlaczego w pierwszym odruchu miałem z nią kłopot? Powód się powtarza – zbyt chwytliwy podtytuł sugerujący, że właśnie trafiłem na tę „jedną jedyną”. To szalenie subiektywne podejście – mam tego absolutną świadomość. Tak już ze mną jednak jest. Jeżeli w tytule pojawiają się hasła takie, jak „szybko”, „błyskawicznie”, „czekałeś właśnie na to”, a do tego może jeszcze okraszone jakąś cyfrą wskazującą w jakiej liczbie kroków to osiągnę, w ile dni opanuję bądź jaką liczbę etapów zaliczę w celu uzyskania „wyjątkowych”, „spektakularnych”, „niewyobrażalnych efektów”, to włącza mi się w głowie: „kolejny przepis z kategorii diety-cud”.
Może to moje podejście da się leczyć? Sprawdzę. Może najlepszym sposobem będzie nieczytanie podtytułu książek?
Ta napisana przez Pana Tomasza Gordona przyjemnie mnie zaskoczyła od strony merytorycznej. Co prawda znaleźć w niej można „10 kroków w rozmowie motywacyjno-korygującej”, czy też „7 filarów coachingowego modelu zarządzania” – czyli pewne „wyliczanki”, które działają na mnie jak płachta na byka. Jak już wspomniałem, będę się jednak z tego leczył, gdyż mam jednocześnie świadomość, że dla wielu takie porządkujące podejście jest po prostu ważne bądź zwyczajnie wygodne. Nie mówiąc już o tym, że często uzasadnione. Koniec więc z osobistymi wycieczkami i wyżywaniem się. To ja jestem dziwny.
Początek zwany fundamentem
Merytorycznie pozycja ta jest ciekawie skonstruowana. Czytelnik przechodzi przez poszczególne elementy, które układają się w spójną całość. Z mojego kręgu zainteresowań na pierwszy plan wychodzą kwestie związane z motywacją i wywieraniem wpływu na ludzi – nie tylko na tych, którym chce się najmniej, jak pisze autor. Czasem odnoszę wrażenie, że u części osób to nie jest kwestia chęci, lecz zrozumienia, że można – można inaczej niż do tej pory, gdyż dotychczasowe podejście przestało się sprawdzać bądź spadła jego efektywność.
W książce zawarta została znaczna liczba ciekawych zagadnień - od samoświadomości menedżerskiej, poprzez inteligencję emocjonalną, analizę transakcyjną, proces grupowy stanowiące punkt wyjścia książki (nazwany fundamentem), aż po praktyczne zagadnienia i opisy z życia biznesowego.
Tomasz Gordon nie tylko porusza zagadnienie między innymi coachingu, w ramach którego istotnym parametrem jest motywacja o charakterze zewnętrznym. Zwraca również uwagę na motywację wewnętrzną. Ujmuje ją wręcz w zestawie siedmiu filarów coachingowego modelu zarządzania.
Ze wszystkim można przesadzić
Osobiście zgadzam się z odczuciem autora książki (podpisując wszystkimi posiadanymi kończynami), iż obecnie motywacja jako hasło wyziera z każdego kąta (strach otworzyć lodówkę) i zostało użyte przez wielu w ostatnich latach nie tylko w każdym możliwym kontekście, ale również w miejscach i zakresach kompletnie pomylonych i powykręcanych. Powstała moda na „motywację” wpływa paradoksalnie negatywnie na jej właściwe stosowanie – jak każde nawet wyjątkowo pyszne danie, w pewnym momencie może nam się przejeść. Oczywiście w kontekście mówienia o niej, a nie jej właściwego wykorzystywania.
Dochodzi więc do swoistego przedawkowania mówienia o niej niekoniecznie we właściwy sposób i we właściwym kontekście – w tym kłopot. Kłopot, tym bardziej że motywacja jest szalenie istotnym zagadnieniem w szeregu działań, jakie podejmujemy – bądź nie podejmujemy. Jej brak przejawiać się może między innymi spadkiem zainteresowania konkretnym zadaniem, frustracją, a nawet stanami wypalenia czy depresji > to trochę ode mnie, a trochę od Pana Gordona :)
Dlatego też polecam wgryzienie się w to zagadnienie – zwracam przy tym uwagę na trzy strategie motywacji przedstawione w opisywanej pozycji.
Dane z brodą, ale…
W książce można znaleźć kilka danych z badań odnośnie tego, co motywuje Polaków – co prawda z roku 2018, czyli przed rewolucją zwaną z pandemią, lecz kierunkowo myślę, że są to ciekawe informacje. Tym bardziej, że uniwersalne, gdyż wskazujące, że bardziej ludzi motywują nagrody (73%), a nie kary. To oczywiście wycinkowe podejście z mojej strony, stąd zachęcam do zerknięcia do książki.
Czy czegoś nie zabrakło
Jest to zatem pozycja, która z pewną dozą pewności może być ciekawa dla osób, które kierują zespołami, są menedżerami, ale przede wszystkim mają po prostu do czynienia z ludźmi – odpowiednie podejście może bowiem zmienić wiele w kontekście współgrania, bycia ze sobą, wspólnego osiągania celów.
Można też znaleźć wprost odniesienia do takich pojęć, jak zaufanie czy komunikacja – jakże to mi bliskie. Jednocześnie w mojej ocenie szalenie powiązane z procesami motywacyjnymi.
Wiele poruszanych zagadnień popartych jest przykładami, wskazówkami oraz ćwiczeniami. I to w punkt!
O relacjach?
Książka odnosi się zatem między innymi do aspektów związanych z motywacją pracowników. Ktoś mógłby zatem uznać, że trochę nie bardzo w temacie strony, na której zamieszczam swoje „uzewnętrznienia” i „znalezione”. Otóż bardzo w temacie – postanowiłem o tym zresztą napisać osobny tekst, żeby nie zostawiać niedopowiedzeń. Pojawi się już wkrótce.
Copyright © 2024-2025 All rights reserved